Zacznijmy od perspektywy
Zdjęcia małych wnętrz stanowią nie lada wyzwanie, bo w rzeczywistości świat wokół nas odbieramy inaczej niżeli świat widziany na fotografiach. Świetnym przykładem są tutaj naturalnie pionowe linie. Niezależnie od tego, pod jakim kątem pochylimy głowę, linia pionowa — jak choćby krawędź ściany w pokoju — zawsze wydaje się nam być pionowa. Nasz mózg automatycznie koryguje perspektywę, aby utrzymać spójność percepcji. W przypadku fotografii, mechanizmy te nie działają w ten sam sposób. Na zdjęciu każdy najmniejszy odchył od pionu jest natychmiast zauważalny i często odbierany jako błąd kompozycji dlatego utrzymanie pionów to jeden z kluczowych elementów.
Podobna sytuacja ma miejsce, gdy mowa o przestrzenności. To, że w rzeczywistości pomieszczenie wydaje się nam przestronne i przewiewne, nie gwarantuje, że na fotografii będzie ono sprawiało wrażenie równie otwartego. Fotografia jest dwuwymiarowym odwzorowaniem trójwymiarowej przestrzeni, co może prowadzić do zniekształceń i błędnej interpretacji rozmiarów oraz proporcji. Elementy, które w rzeczywistym świecie są oddalone od siebie, na zdjęciu mogą sprawiać wrażenie bycia blisko siebie, a przestrzeń, która w rzeczywistości jest obszerna, może na zdjęciu wyglądać na ciasną i ograniczoną.
Dlatego, choć może się to wydawać paradoksalne, skala wyzwania przed którą stoi fotograf jest dużo większa w przypadku malutkiego pokoju, niżeli obszernego apartamentu.
Jednak dzięki odpowiedniemu zaplanowaniu sesji potrafimy tworzyć świetne zdjęcia małych wnętrz
Bo liczą się detale
Istnieje wiele sposobów, które pozwalają na optyczne powiększenie wnętrza, od prostych trików, takich jak utrzymanie okien w czystości, co pozwala na lepsze doświetlenie pomieszczenia, po bardziej zaawansowane metody, takie jak zastosowanie luster, które odbijają światło i przestrzeń dookoła, tworząc iluzję większego wnętrza. Jednak fotograf nie jest po to, aby zmieniać aranżacje wnętrza.
Z naszej perspektywy to, co staramy się robić to używanie odpowiednich obiektywów, znajdywanie najciekawszych kompozycji, czy planowanie sesji tak, aby wykorzystać jak najwięcej światła słonecznego. Wspominamy o tym, bo dopiero połączenie wszystkich elementów w całość umożliwia uzyskanie naprawdę dobrych efektów. Dlatego musisz nam wybaczyć, gdy zapytamy Cię o dokładną wystawę wszystkich okien, kolor sufitu czy to jakie masz książki pod ręką.
Konkretne zdjęcia, na konkretnym przykładzie
W tym pokoju, nie licząc niewielkiego korytarza, mieliśmy do dyspozycji około 10 metrów kwadratowych, a zatem mówimy o prostokącie o wymiarach w przybliżeniu 3×3. Projektanci tego wnętrza zapewne doskonale zdawali sobie sprawę z wyzwania, przed jakim stanęli i wywiązali się absolutnie perfekcyjnie zwracając uwagę na to, aby zachować całość w jasnych barwach, a przepierzenie oddzielające standardowych wymiarów dwuosobowe łóżko od niewielkiego aneksu kuchennego zaprojektowali w niezwykle lekki sposób.
Zatem projektant zrobił wszystko co mógł, aby wnętrze było przestronne i nadszedł czas na naszego fotografa. To jeden z tych momentów, w których okazuje się, że bycie fit to nie tylko puste hasła reklamowe. W takich wnętrzach fotograf musi być naprawdę elastyczny, aby znaleźć tyle różnych i ciekawych ujęć.
Szósty zmysł w panowaniu nad kompozycją sprawia, że tam, gdzie inni bezradnie wzruszają ramionami, my robimy jedne z najlepszych zdjęć
Ta sesja jest najlepszym dowodem na to, że niezależnie od tego, czy Twoje wnętrza mają 5, 10 czy 15 metrów kwadratowych możesz być pewien, że pokażemy je w najlepszy możliwy sposób. Bo nie ma takiego miejsca, do którego nie zmieścimy się z aparatem.
